Prof. W. Materski o rewolucji lutowej w Rosji: Chaos jest najlepszym określeniem opisującym tamte dni
Chaos jest najlepszym określeniem opisującym tamte dni – mówi PAP prof. Wojciech Materski z Instytutu Studiów Politycznych PAN. 100 lat temu, 15 marca 1917 r., w wyniku rewolucji lutowej abdykował car Mikołaj II, co oznaczało koniec monarchii w Rosji.
PAP: Jakim państwem była rządzona przez Romanowów Rosja przed wybuchem I wojny światowej? Jak społeczeństwo rosyjskie postrzegało swój kraj i jego system rządów u progu wojny?
Prof. Wojciech Materski: Nie możemy mówić o tego rodzaju refleksjach w wypadku całego społeczeństwa, ale jedynie jego elit. Społeczeństwo, w ogromnej większości składające się z niepiśmiennych chłopów, nie stawiało sobie takich pytań. Warstwy wykształcone podchodziły do tego problemu bardzo różnie.
Od połowy XIX wieku, a na szerszą skalę po 1905 r., pojawiały się tendencje do myślenia o unowocześnieniu kraju poprzez reformę systemu rządów. Modernizacja gospodarcza i społeczna następowała już od dłuższego czasu, choć miała charakter wyspowy i dotyczyła głównie Dalekiego Wschodu, Zakaukazia i wielkich miast, takich jak Moskwa i Sankt Petersburg. Samodzierżawie i samowładztwo carskie wciąż jednak stanowiło podstawę ustroju i budziło coraz większe napięcia społeczne. Próba wprowadzenia ustroju quasi-parlamentarnego po rewolucji 1905 r. na pewien czas uspokoiła nastroje i doprowadziła do wzrostu wiary w możliwość ewoluowania rosyjskiego systemu rządów w stronę ograniczenia autorytaryzmu.
PAP: Jakie nastawienie do wojny dominowało wśród wyższych warstw społeczeństwa?
Prof. Wojciech Materski: W 1914 r. entuzjazm do jej prowadzenia był miarą patriotyzmu warstw społecznych, które rozumiały to pojęcie. Nastroje zaczęły zmieniać się już po bitwie nad jeziorami mazurskimi i klęsce pod Łodzią. Wówczas nastąpiło otrzeźwienie wynikające między innymi z dotarcia do społeczeństwa informacji o niedostatecznym przygotowaniu wojsk rosyjskich do wojny. Kolejnym ważnym momentem było przejęcie bezpośredniego dowodzenia nad armią przez cara Mikołaja II w sierpniu 1915 r., co zmniejszyło niewiarę w działania dowództwa.
Prof. Wojciech Materski: Chaos jest najlepszym określeniem opisującym tamte dni. Rozprzężenie w Piotrogrodzie spotęgowało się po zamordowaniu Rasputina w grudniu 1916 r. W tym czasie car przebywał w dowództwie, zupełnie pogrążony w długotrwałej depresji. Część historyków uważa nawet, że wydarzenia nazywane rewolucją lutową były spowodowane spiskiem pałacowym wymierzonym w cara.
W tym kontekście warto zauważyć, że znaczącą część najwyższego dowództwa stanowili rosyjscy Niemcy pochodzący z państw bałtyckich. Ten fakt rzucał się w oczy w kontekście wojny z państwami centralnymi. Car Mikołaj II był nieudolnym dowódcą, nie znał się na wojskowości. Mimo że to nie on podejmował decyzje, to jednak brał za nie odpowiedzialność. Nie przebywał w stolicy, co osłabiało jego władzę i sprawiło, że w Piotrogrodzie faktycznie rządziła cesarzowa Aleksandra i jej faworyt Rasputin. Dwór zaczął się rozkładać, co skutkowało wzrostem nastrojów antycarskich.
PAP: Sama cesarzowa była oskarżona o sprzyjanie Niemcom, wręcz zdradę…
Prof. Wojciech Materski: Była Niemką, ale pamiętajmy że sam Mikołaj II miał w swoich żyłach wiele krwi niemieckiej. I wojna światowa była swego rodzaju wojną w rodzinie, starciem spokrewnionych rodów panujących w Europie.
Mimo nieudolności Mikołaja II system rządów działał sprawniej, gdy przebywał w stolicy. Jego brak sprawiał więc wiele problemów i wpływał na osłabianie autorytetu władzy. Dziwne zauroczenie carycy Rasputinem, w którym widziała „jurodiwego”, swego rodzaju znak boży, sprawiało, że został on dopuszczony do podejmowania decyzji kluczowych dla funkcjonowania państwa i armii.
Rok 1916 przyniósł pewne sukcesy, takie jak ograniczone powodzenie ofensywy gen. Brusiłowa. Marsz armii w kierunku zachodnim zamarł po stosunkowo krótkim czasie. Również na froncie południowym po sukcesach z początku 1916 r. nastąpiło rozprężenie. Z dzisiejszej perspektywy czymś oczywistym wydaje nam się, że wojna trwała tak długo, ale pamiętajmy, że ówczesne nastroje i zmęczenie wynikało z początkowego przekonania, że skończy się ona po kilku tygodniach. W szeregach armii pojawiały się pierwsze bunty, dezercje, odmowy podejmowania walki. To wszystko tworzyło grunt pod wybuch z lutego/marca 1917 r.
PAP: Gdy się czyta o sytuacji w ówczesnej Rosji uderza jak wielki panował chaos. Mogłoby się wydawać, że nie jest to rewolucja, ale zupełnie pozbawiona przywództwa rewolta.
Prof. Wojciech Materski: Chaos jest najlepszym określeniem opisującym tamte dni. Rozprzężenie w Piotrogrodzie spotęgowało się po zamordowaniu Rasputina w grudniu 1916 r. W tym czasie car przebywał w dowództwie, zupełnie pogrążony w długotrwałej depresji. Część historyków uważa nawet, że wydarzenia nazywane rewolucją lutową były spowodowane spiskiem pałacowym wymierzonym w cara. Być może planowano poprzez „podgrzanie atmosfery” zmuszenie go do abdykacji, osadzenie na tronie jego nieletniego syna Aleksego i przejęcie faktycznej władzy przez regenta – brata cara Michała Aleksandrowicza.
Działania spiskowców miały wymknąć się spod ich kontroli i doprowadzić do przerodzenia strajków w rewolucję. Dla losów rewolucji dniem przełomu był 8 marca 1917 r., czyli Dzień Kobiet. Zwołany z tej okazji wielki wiec przerodził się w manifestację, liczącą kilkadziesiąt tysięcy osób. Jak pisał Richard Pipes w „Rewolucji rosyjskiej”, rewolucja lutowa rozpoczęła się bo zabrakło białego chleba. Jego brak był spowodowany nie tyle pustymi magazynami, co chaosem politycznym i korupcją.
Samo rozszerzenie się strajków było jeszcze możliwe do opanowania. W Piotrogrodzie stacjonowało około 200 tysięcy żołnierzy, ale wielu z nich było już zrewoltowanych. Odmówili strzelania do robotników, występowali przeciwko swoim dowódcom i przyłączali się do manifestantów. To garnizon piotrogrodzki, a nie robotnicy czy nieliczący się bolszewicy otworzyli bramy więzień dla więźniów politycznych. Aresztowano premiera księcia Nikołaja Golicyna. Resztki oddziałów opowiadających się po stronie cara złożyły broń 28 lutego/13 marca. Władza leżała na ulicy.
PAP: Richard Pipes w „Rewolucji rosyjskiej” cytuje słowa bolszewika Aleksandra Szlapnikowa, który na początku rewolucji stwierdził: „dajcie robotnikom po funcie chleba i ruch wygaśnie”.
Prof. Wojciech Materski: To uprawniona opinia, ale zabrakło kogoś, kto byłby w stanie podjąć taką decyzję. Wśród dotychczasowych władz panowała zupełna panika. Car zdecydował się na powrót z Mohylewa do Piotrogrodu. Po drodze, na stacji o znamiennej nazwie „Dno”, jego pociąg zatrzymały zrewoltowane oddziały. Spotkał się tam z delegacją Dumy, która namawiała go do abdykacji. Car zgodził się i abdykował 15 marca w imieniu swoim i księcia Aleksego. Tron przekazał bratu Michałowi, który go nie przyjął. Ten moment był końcem monarchii i początkiem dwuwładzy.
W Piotrogrodzie władzę przejęła Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich na wzór tego rodzaju instytucji znanych z 1905 r. Składała się głownie z eserowców i mienszewików. Równolegle działał Komitet Tymczasowy Dumy, na czele którego stał Michaił Rodzianko, który rozpoczął rozmowy z Radą. Ostatecznie udało się uzgodnić powołanie Rządu Tymczasowego z księciem Gieorgijem Lwowem. W jego skład wszedł również późniejszy ostatni premier tej nowej parlamentarno-demokratycznej Rosji Aleksander Kiereński. Rząd zapowiedział amnestię dla wszystkich zrewoltowanych, co było bardzo istotne dla żołnierzy biorących udział w samosądach na swoich oficerach, wolność słowa i zgromadzeń oraz wybory do konstytuanty. Zapowiadał również dalsze prowadzenie wojny. To wydawało się oczywiste dla polityków, ale nie dla ludu.
Dwuwładza powodowała dalszy chaos i pogłębiające się rozprężenie w armii, anarchizację w jej szeregach. Rząd Tymczasowy usiłował wciąż mobilizować wszystkie dostępne rezerwy, między innymi zapowiadając niepodległość Polski i rozpoczynając tworzenie I Korpusu Polskiego w Rosji pod dowództwem gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. Pamiętajmy także, że rząd Lwowa miał charakter tymczasowy, a przez to niewielki autorytet. Zewsząd naciskano na przeprowadzenie wyborów do konstytuanty.
Prof. Wojciech Materski: Wśród dotychczasowych władz panowała zupełna panika. Car zdecydował się na powrót z Mohylewa do Piotrogrodu. Po drodze, na stacji o znamiennej nazwie „Dno”, jego pociąg zatrzymały zrewoltowane oddziały. Spotkał się tam z delegacją Dumy, która namawiała go do abdykacji. Car zgodził się i abdykował 15 marca 1917 r. w imieniu swoim i księcia Aleksego. Tron przekazał bratu Michałowi, który go nie przyjął. Ten moment był końcem monarchii i początkiem dwuwładzy.
Na chaos nałożyły się działania niemieckie. Rzesza zdecydowała, że Rosję jeszcze bardziej osłabi swoimi działaniami Włodzimierz Lenin. Stąd decyzja o przerzuceniu go wraz z towarzyszami partyjnymi do Rosji. Po powrocie Lenin z jednej strony zapowiadał dążenie do uspokojenia, ale jednocześnie skutecznie pogłębiał chaos. W lipcu 1917 r. doszło do potężnych demonstracji, a w sierpniu do próby stworzenia dyktatury wojskowej Ławra Korniłowa. Jego aresztowanie niemal zupełnie skompromitowało Rząd Tymczasowy. Wydarzenia toczyły się już w stronę przejęcia władzy przez bolszewików.
PAP: Co współcześni Rosjanie sądzą o rewolucji lutowej z 1917 r.? Czy demokratyczny eksperyment z 1917 r. i związany z nim chaos zdeterminował ich stosunek do demokracji?
Prof. Wojciech Materski: Stosunek do rewolucji lutowej jest bardzo różny. Przeciętnie wykształceni Rosjanie zauważają eksperyment demokratyczny z 1917 r. i nawiązują do niego. Ale pamiętajmy, że w pełni demokratycznym nie może być nazywany rząd, który nie został wyłoniony w wyniku wyborów parlamentarnych, ale w wyniku porozumienia niewielkiej grupy polityków. Część Rosjan uważa, że demokratyczny był dopiero rząd Kiereńskiego powołany 20 lipca 1917 r., ale przecież ten także nie był wyłoniony poprzez wybory.
Trudno porównywać ten okres z latami dziewięćdziesiątymi, gdy w Rosji funkcjonował system zbliżony do demokratycznego. Deklaratywnie nawiązywał on wprost do pierwszej Dumy Państwowej, która także nie była parlamentem w pełni znaczenia tego słowa.
Wszelkie poszukiwania w Rosji tradycji demokratycznych są dokonywane nieco na siłę. Świadczy o tym także rzeczywistość dnia dzisiejszego, przewrotnie określana jako „suwerenna demokracja”.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/
Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.