16.03.2020 aktualizacja 17.03.2020

Dymisja piątego gabinetu Kazimierza Bartla

Piąty rząd Kazimierza Bartla, 29 grudnia 1929 r. Źródło: Wikipedia Commons Piąty rząd Kazimierza Bartla, 29 grudnia 1929 r. Źródło: Wikipedia Commons

„Posłowanie stało się zawodem. Nie wymaga się od posłów żadnych zalet czy umiejętności, a tylko posłuszeństwa swej władzy partyjnej” – mówił 12 marca 1930 r. Kazimierz Bartel. Człowiek uważany w obozie sanacji za obrońcę Sejmu tak ostro w swojej karierze jeszcze parlamentu nie zaatakował. Pięć dni później podał się do dymisji. Tak – 90 lat temu – dobiegła końca piąta, ostatnia kadencja i kariera polityczna premiera profesora, który miał być ślusarzem, a uczonym i politykiem został przez przypadek.

„Panie Kazimierzu! Wśród wielu rzeczy, które przeżyłem w ostatnich latach, ty byłeś tym, który mi najwięcej pomagałeś” – mówił Józef Piłsudski po kolejnej dymisji. Choć Kazimierz Bartel był bliskim współpracownikiem marszałka, zawsze był człowiekiem z zewnątrz. Za to cenili go nawet przeciwnicy polityczni. Mimo to u Piłsudskiego miał ogromny kredyt zaufania. Mówiło się, że marszałek wysuwał kandydaturę profesora za każdym razem, gdy chciał łagodzić stosunki z parlamentem. Ta gra z Sejmem dorobiła się własnej nazwy – „bartlowanie”.

CZYTAJ TAKŻE

Ostatni gabinet

Okoliczności otrzymania misji tworzenia ostatniego gabinetu w grudniu 1929 r. są niejasne. Bartel był wśród najbliższych współpracowników Piłsudskiego, ale tym razem marszałek raczej chciał postawić na przedstawiciela frakcji pułkowników Walerego Sławka. Nazwisko Bartla miało pomóc Piłsudskiemu w politycznej grze. Być może liczył na to, że schorowany profesor odmówi propozycji. „Zgodziłem się wówczas z wielką niechęcią, niejako pod przymusem moralnym zostać premierem” – opisywał kilka lat później Bartel. Według Kazimierza Świtalskiego, odwołanego premiera i innego bliskiego współpracownika Marszałka, Bartel miał odpowiedzieć: „Jeśli będzie miał zaufanie prezydenta i marszałka, to wtenczas wszystko jedno, będzie robił wszystko co mu każą, choćby to miała być funkcja woźnego”. 

Rząd Bartla miał być czasowy – głównie dla przyjęcia budżetu, a także by rozpocząć przygotowania gruntu pod zmianę konstytucji. „Przychodzę z dobrą wolą” – zadeklarował jednak, gdy 10 stycznia 1930 r. pojawił się w Sejmie. Właśnie w czasie senackiej debaty budżetowej Bartel mówił o „zawodowym posłowaniu”.

Wtedy już losy rządu były przesądzone. 5 marca Bartel zgłosił dymisję. Pretekstem był wniosek PPS o wotum nieufności wobec ministra pracy i opieki społecznej. Aleksander Prystor był dla socjalistów wrogiem nr 1, przeprowadzał tzw. sanację samorządu ubezpieczeniowego, która w dużej mierze polegała na usuwaniu z niej działaczy PPS. Bartel uznał, że odwołanie jednego z jego ministrów oznacza wotum nieufności dla całego gabinetu. Wniosek przeszedł 14 marca. Dzień później oficjalnie podał się do dymisji, która została przyjęta. Kilka dni później złożył mandat poselski … Tak praktycznie zakończyła się błyskotliwa kariera polityczna człowieka, który o mały włos na całe życie nie został ślusarzem.

Od ślusarza do profesora

Od pozostania niczym niewyróżniającym się obywatelem uratowała go… fizyka i geometria. Bartel na świat przyszedł 3 marca 1882 r. we Lwowie w niezamożnej i wielodzietnej – miał siódemkę rodzeństwa – rodzinie pracownika kolejowego. Rodzice marzyli, by zrobił karierę urzędniczą, dlatego wysłali go do gimnazjum klasycznego. Ale młody Bartel ich marzeń nie chciał spełnić. Nie lubił szkoły głównie z powodu wszechobecnej łaciny, miał też zatargi z nauczycielami. Ojciec – za karę – umieścił go najpierw u ślusarza, a później w Państwowej Szkole Przemysłowej. Trzy lata później Bartel był już dyplomowanym mistrzem ślusarskim.

CZYTAJ TAKŻE

Gdy wydawało się, że karierę zawodową ma już ułożoną, znalazł się w warsztatach mechanicznych cesarsko-królewskiej Szkoły Politechnicznej we Lwowie. Tam przypadkowo trafił na wykład fizyki i ... postanowił wznowić edukację. Młody Bartel zakasał rękawy, całymi dniami nie wychodził z domu, w dwa lata opanował ogromny materiał, zdał egzamin maturalny i wrócił na Politechnikę w charakterze studenta Wydziału Mechaniki. Studia ukończył w 1907 r. z wyróżnieniem, dwa lata potem uzyskał tytuł doktora nauk technicznych, a w 1913 r. tytuł profesora, i został kierownikiem Katedry Geometrii Wykreślnej. Po raz drugi w życiu wydawało się, że wszystko w karierze Bartla jest już poukładane. 

Wojna i kolej

Tym razem plany pokrzyżowała wojna. Został wcielony do armii austro-węgierskiej, gdzie miał się zająć transportem kolejowym. To na wiele lat stało się jego specjalnością i jednocześnie przepustką do kariery politycznej. Do Lwowa wrócił w 1918 r. Podczas wojny polsko-ukraińskiej został dowódcą batalionu kolejowego i komendantem obrony Dworca Kolejowego. W grudniu dowodził już całym kolejnictwem wojskowym w Galicji Wschodniej. 

Po zdjęciu munduru Bartel miał zamiar wrócić na uczelnię. Podczas wojny napisał podręcznik geometrii wykreślnej. Wtedy po raz pierwszy upomniała się o niego Warszawa – otrzymał propozycję zarządzania kolejnictwem polowym i ją przyjął. 

Następne próby powrotu na uczelnię była równie krótkie. Tym razem z Lwowa wyrwała go oferta pracy w rządzie – jako ministra kolejnictwa. Choć premierzy szybko się zmieniali, on pozostawał ministrem w gabinetach Leopolda Skulskiego, Wincentego Witosa i Władysława Grabskiego. 

W kolejnych latach był posłem. Do Sejmu wszedł jako członek PSL „Wyzwolenie”, ale po kilku latach opuścił jego szeregi i założył poselski klub Partii Pracy. Mimo że liczył zaledwie kilku posłów, był ważnym elementem parlamentarnej układanki – jako jedyni wówczas reprezentowali obóz Józefa Piłsudskiego, który w owym czasie przebywał w Sulejówku. 

CZYTAJ TAKŻE

Nie do końca wiadomo, kiedy Bartel stał się zaufanym człowiekiem naczelnika. Na pewno już w 1925 r. Piłsudski oferował mu stanowisko premiera.

Na szczytach władzy

Propozycja nabrała realnych kształtów w kontrowersyjnych i dramatycznych okolicznościach. Podczas przewrotu majowego po rezygnacji rządu Wincentego Witosa i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, formalnie otrzymał misję tworzenia rządu od marszałka Sejmu Macieja Rataja. 

Zadanie, którego się podjął, było karkołomne. Jednocześnie firmując nowy, pozamachowy porządek, miał dogadywać się z opozycją parlamentarną, a do tego pilnować, by tlący się konflikt nie wybuchł znów jako wojna domowa. Być może właśnie dlatego postawił na niego Piłsudski. Jak mało kto Bartel umiał zjednywać sobie ludzi. „Bartel miał dopiero czterdzieści cztery lata, ale chorował na nerki i praktycznie stale cierpiał. Mimo to był człowiekiem pogodnym i sympatycznym” – opisywał premiera amerykański historyk Richard Watt. „Nawet jego sejmowi przeciwnicy przyznawali, że w relacjach osobistych trudno nie lubić Bartla. [...] Już po krótkim czasie wielu posłów popierało premiera w licznych sprawach, w których normalnie raczej nie chcieliby go poprzeć”.

Bartel zgodził się piastować to stanowisko, ale tylko do momentu wyboru nowego prezydenta. Jego rząd powstał w ekspresowym tempie – ponoć w zaledwie dziesięć godzin. Składał się głównie z osób niezwiązanych z partiami politycznymi i w większości mało znanych. Wyjątkiem był minister sprawy wojskowych, prawdziwy rozgrywający w rządzie, czyli Piłsudski. „Trząsł tym rządem bez żadnych osłonek i przeszkód. Widać było, że Bartel doskonale godził zupełną uległość wobec Piłsudskiego z szeroką gębą, jaką się popisywał wobec ludzi” – pisał Wincenty Witos. Bartel gorliwie rzucił się do pracy. Ponoć wstawał o siódmej rano. „Nawet w czasie obiadu załatwiam sprawy państwowe, potem odbywam konferencję z podwładnymi […] idę do Sztabu Generalnego, na koniec do ministerstwa kolei. O godzinie trzeciej w nocy udaję się na spoczynek”. 

Przesilenie nastąpiło dwa tygodnie później. Zgromadzenie Narodowe wybrało Piłsudskiego na prezydenta, ten jednak nie przyjął stanowiska. Wtedy Bartel wysunął kandydaturę swojego kolegi z Politechniki Lwowskiej, prof. Ignacego Mościckiego. Zaledwie po kilku dniach prawie nieznany w kręgach politycznych naukowiec został formalną głową państwa. 

W ten sposób też powstał swoisty triumwirat, który rządził Polską przez najbliższe kilka lat: Piłsudski prowadził politykę, Mościcki sprawy gospodarze, a Bartel nadzorował pracę rządu. W tym czasie Bartel stawał na czele kolejnych swoich czterech gabinetów, a także był wicepremierem w radzie ministrów Piłsudskiego. Warto dodać, że wszystkie jego rządy trwały bardzo krótko – w sumie ich szefem był przez niespełna dwanaście miesięcy. 

CZYTAJ TAKŻE

Koniec jego politycznej kariery wiązał się z planem zaostrzenia konfliktu z parlamentem. Piłsudski nie potrzebował już bartlowania, w zamian za to preferował silną rękę, którą zapewniali mu „pułkownicy”. 

Życie po polityce

Z wielką polityką żegnał się raczej bez żalu. Odmówił kandydowania do Sejmu, a później Senatu. Po dymisji ostatniego rządu mógł się znów poświęcić pracy naukowej. Udało mu się też opublikować swoje najważniejsze prace, w tym serię wykładów na temat perspektywy w malarstwie europejskim, co było pierwszą tego typu publikacją na świecie. Stoję poza życiem politycznym i nie jestem emerytem, oczekującym powrotu do stanowisk publicznych […] Mam możliwość uczciwej pracy, wymagającej kwalifikacji faktycznych, i jest mi z tym dobrze. Dopiero w 1938 r. – na osobistą prośbę Mościckiego – zgodził się przyjąć mandat senatora, który sprawował aż do rozpoczęcia wojny. 

„Naród nie chce kapitulacji. Jeśli naród oszalał, musimy iść za szaleństwem narodu. Kto wie, czy szaleństwo to nie jedyna rozsądna rzecz, jaka nam pozostała” – mówił Bartel, gdy na Lwów spadały niemieckie bomby. Włączył się w prace Komitetu Obywatelskiego Obrony Lwowa. Mimo namów m.in. gen. Władysława Sikorskiego nie zdecydował się także uciekać do Rumunii. 

Władze sowieckie obeszły się z Bartlem łagodnie. Pozwoliły mu nadal wykładać na Politechnice. To już w 1939 r. dało początek plotkom, że były premier dostał propozycję wejścia do rządu przyszłej Polski sowieckiej. Plotki podsycił tajemniczy wyjazd premiera z ośmioma innymi profesorami do Moskwy w lecie 1940 r., gdzie podpisał kontrakt na napisanie podręcznika geometrii wykreślnej oraz odwiedzał instytucje naukowe i kulturalne. Według informacji żony – był również regularnie nawiedzany przez funkcjonariuszy NKWD. Tyle fakty.

Choć nie sposób znaleźć jakiegokolwiek śladu rozmów politycznych (na pewno nie spotkał się ze Stalinem), lawina plotek zaczęła narastać. O zaproszeniu Bartla na Moskwy Rząd Polski na Uchodźstwie wiedział już w lipcu 1940 r. Według informacji Londynu Bartel miał tam dostać propozycję tworzenia rządu. Jednak po konsultacjach z „przedstawicielami społeczeństwa” ofertę odrzucił.

CZYTAJ TAKŻE

Czy plotka zaciążyła na życiu Bartla? Na pewno wiedzieli o niej Niemcy, którzy w 1941 zajęli Lwów. Bartel został aresztowany kilka dni po zajęciu Lwowa. „Z rozmów prywatnych z oficerami wnoszę, że niebezpieczeństwo może wypływać z mego stanowiska premiera. W Moskwie umawiałem się ze Stalinem, tu miałem wielkie jakieś stanowiska, echa tego dochodziły przecież i do nas tu […] – tak mi wprost mówili” – pisał w liście do żony. 

Bartel pozostał we Lwowie mimo oferty ewakuacji złożonej przez wycofujących się Sowietów. Pytany o to po aresztowaniu przez Niemców, odpowiedział: „Bo nie jest w moim zwyczaju uciekać”. 

W więzieniu początkowo traktowany był nadzwyczaj dobrze. „Mam co jeść, powietrze doskonałe, piękne i krzepiące widoki. Świat drży w posadach, posiedzenie w ciupie to drobiazg. Przecież pomyślcie, ilu ludzi zginęło niewinnie. [...] W górę serca. Idziemy ku nowemu światu” – pisał 19 lipca w kolejnym liście do żony. Już dwa dni później sytuacja zmieniła się diametralnie. Przeniesiono go do innego więzienia, gdzie zaczęto traktować go brutalnie. 

Żona Maria Bartlowa o śmierci męża dowiedziała się dwa dni później. Udało jej się dostać do naczelnika więzienia, który na pytanie o powód miał odpowiedzieć: „On był największym komunistą”. Pokazał jej też depeszę, mówiąc: „To jest rozkaz Himmlera”. 

Nagły zwrot w traktowaniu byłego premiera, nigdzie niepotwierdzone plotki wiążą go z kolejną odrzuconą ofertą. Niemcy rzekomo chcieli stworzyć albo marionetkowy rząd, albo polskie legiony. Bartel miał odrzucić propozycję. Tę informację podał m.in. gen. Sikorski podczas konferencji w Kairze. „Prof. Bartel odmówił kategorycznie. Prof. Bartel nie żyje”. 

CZYTAJ TAKŻE

Bartel został rozstrzelany 26 lipca 1941 r. Jako jedyny z dwudziestu premierów II Rzeczypospolitej. 

Łukasz Starowieyski

Źródło: MHP

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.