09.09.2018

Szef MON: powstanie nowa dywizja, dowództwo będzie w Siedlcach

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak (4P), dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Jarosław Mika (3P), dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego generał brygady Jarosław Gromadziński (2P) i prezydent Siedlec Wojciech Kudelski (P). Siedlce,09.09.2018. Fot. PAP/M. Obara Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak (4P), dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Jarosław Mika (3P), dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego generał brygady Jarosław Gromadziński (2P) i prezydent Siedlec Wojciech Kudelski (P). Siedlce,09.09.2018. Fot. PAP/M. Obara

Powołanie nowej dywizji wojsk operacyjnych zapowiedział w niedzielę w Siedlcach szef MON Mariusz Błaszczak. W tym mieście powstanie dowództwo nowej dywizji, która ma się składać z trzech brygad. Na dowódcę został wyznaczony gen. bryg. Jarosław Gromadziński.

"Podjąłem decyzję o tym, aby utworzyć nową dywizję Wojska Polskiego. Ta dywizja z założenia musi być zlokalizowana na wschód od Wisły" – powiedział Błaszczak na uroczystości inaugurującej obchody święta Wojsk Lądowych.

Szef MON zapowiedział, że dowództwo nowej dywizji będzie mieściło się w Siedlcach, a w jej skład wejdą trzy brygady – dwie istniejące - 1. Warszawska Brygada Pancerna i 21. Brygada Strzelców Podhalańskich, zostanie też sformowana nowa brygada.

Minister dodał, że nowa brygada będzie się składać z żołnierzy nowo wstępujących do służby. Podkreślił popularność jaką cieszą się klasy mundurowe i Wojska Obrony Terytorialnej, i zapewnił, że MON chce wykorzystać "energię i zapał" młodych ludzi, formując nową brygadę. Zapowiedział rozpoczęcie kampanii "Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej".

"To będzie cały proces, ale żeby ten proces przebiegał sprawnie, przygotowaliśmy nowe rozporządzenie, które ułatwia proces powoływania do zawodowej służby wojskowej" – powiedział Błaszczak. "Stworzony został ogólnopolski bank danych dotyczących wolnych stanowisk w Wojsku Polskim, również w perspektywie sześciomiesięcznej, tych, które się zwolnią; po drugie wprowadzamy jednolity proces kwalifikacyjny. To z całą pewnością usprawni proces naboru do wojska zawodowego" – dodał.

Poinformował, że dowódcą 18. Dywizji został gen. bryg. Jarosław Gromadziński. "To dowódca doświadczony, ale jednocześnie w takim wieku – ma 47 lat – w którym jest gotowy do podejmowania nowych wyzwań" – powiedział minister. Zwrócił uwagę na doświadczenie dowódcze i wykształcenie Gromadzińskiego, który do niedawna dowodził 15. Giżycką Brygadą Zmechanizowaną i współpracował z sojusznikami.

Minister wyjaśnił, że nadanie numeru 18. to nawiązanie do roku 1918 oraz do wojny roku 1920, w której wyróżniła się 18. Dywizja Piechoty, nazwana później "Żelazną Dywizją".

„To rok, w którym koncentrujemy nasze wysiłki na tym, aby Wojsko Polskie było liczniejsze, wyposażone w nowoczesny sprzęt, silniej osadzone w ramach struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przypomniał podpisany w marcu kontrakt na zestawy obrony powietrznej Patriot; powtórzył zapowiedź, że przed końcem roku zostanie sfinalizowana „duża umowa na zakupienie nowoczesnego sprzętu". "Ale żeby warunki służby były godne, musimy zadbać także o godne wynagrodzenie dla żołnierzy Wojska Polskiego” – powiedział, podkreślając, że projekt budżetu zakłada podwyżki uposażeń.

Poinformował, że Gromadziński obejmie stanowisko 17 września. „To też nie jest przypadek” – zaznaczył minister, nawiązując do napaści ZSRR na Polskę w 1939 r. Dodał, że powołanie nowej dywizji to oznaka wzmocnienia polskiego wojska.

„Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zadanie łatwe, ale żołnierz musi sprostać każdemu zadaniu, i to zadanie – zapewniam – zostanie wykonane. Zapału i energii nie braknie” – zadeklarował Gromadziński. Dodał, że będzie czerpał z tradycji 18. Dywizji Piechoty, a „nowa 18. Dywizja Zmechanizowana będzie żelaznym gwarantem bezpieczeństwa południowowschodniej Polski”.

„Z przerażeniem patrzyliśmy na to, jak w ostatnich latach wojska w naszym regionie ubywa, że niknie ono z Polski wschodniej” – powiedział prezydent Siedlec Wojciech Kudelski. Zarzucił poprzednim rządom „lekceważenie Polski wschodniej”. „Za każdym razem, kiedy przybywa do nas przedstawiciel rządu, (…) słyszymy konkretne zapewnienia, które są wprowadzane w czyn” – dodał.

Błaszczak zapewnił, że „rząd PiS przyjął sobie za cel zrównoważony rozwój całej Polski, a nie tylko pewnych wysp, miejsc w naszym kraju”. Podkreślił znaczenie współpracy między wojskiem a lokalnymi społecznościami i władzami.

Inspektor Wojsk Lądowych gen. bryg. Wojciech Grabowski przypomniał, że Święto Wojsk Lądowych jest obchodzone 12 września od 1996 r. na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. Grabowski przypomniał, że Wojska Lądowe uczestniczą w misjach na Łotwie, w Rumunii, w Bośni i Hercegowinie, Kosowie i Afganistanie, a w najbliższych miesiącach planują przejęcie odpowiedzialności za dowodzenie kontyngentem w Iraku.

W uroczystości wzięli udział szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Rajmund Andrzejczak i inspektor Wojsk Lądowych dowódca generalny gen. broni Jarosław Mika.

Formując nową dywizję trzeba najpierw utworzyć dowództwo i sztab; dowództwo musi być mobilne i zdolne zarządzać także jednostkami sojuszniczymi – mówi PAP gen. bryg. Jarosław Gromadziński wyznaczony na dowódcę nowej dywizji wojsk operacyjnych.

Według niego dywizja musi się w większości składać z lekkich i mobilnych jednostek kołowych, w jej składzie powinna się jednak znaleźć także ciężka brygada, zdolna powstrzymać ewentualne uderzenie. Podkreśla, że dywizja nie będzie budowana od zera, w jej skład wejdą już istniejące jednostki, choć niektóre trzeba będzie przezbroić; część będzie też trzeba dopiero sformować.

"W moim przekonaniu wszyscy zgadzamy się, że jest potrzebne dowództwo szczebla dywizji, które by przejęło odpowiedzialność za dowodzenie i koordynację działań w tym rejonie Polski, bo takiego dowództwa nie ma, a chodzi o obszar obejmujący jedną czwartą terytorium Polski" – powiedział PAP gen. Gromadziński.

Podkreślił, że "na przerzut – w warunkach wojny hybrydowej, czy tak zwanych działań poniżej progu wojny – mogłoby się okazać za późno, dowództwo musi być już w rejonie".

Według gen. Gromadzińskiego budowę dywizji trzeba zacząć od jej dowództwa i sztabu wraz z batalionem dowodzenia, a później włączać do niej – stosownie do specyfiki dywizji - istniejące i nowo formowane brygady oraz inne jednostki, ponieważ – jak zaznacza – "trudniej wyćwiczyć mózg niż mięśnie".

"Jeżeli mówimy o budowie nowej dywizji na kierunku południowo-wschodnim, najpierw koncentrujemy się na budowie mózgu – czyli dowództwa i sztabu dywizji wraz z batalionem dowodzenia, co istotne - z nowoczesnymi, cyfrowymi, mobilnymi środkami, o wysokiej gotowości, zdolnego do wyjścia w każdej chwili w teren" – podkreślił.

Dowództwo to - zaznaczył gen. Gromadziński - "nie powinno w niczym odbiegać od dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód". "Ono nie musi być tak duże, jak tamto, ale musi być oparte na tym samym sprzęcie i technologii, która tam jest, bo przy elbląskiej dywizji działa najnowocześniejszy pułk dowodzenia w Polsce. Powinno więc być oparte o modułowe stanowiska dowodzenia oraz o wozy dowodzenia na podwoziu KTO Rosomak" – uważa generał.

Podkreślił, że dowództwo i sztab dywizji oprócz tego, że powinny posiadać zdolność do kierowania i zarządzania polskimi jednostkami – jak każda inna dywizja – musi być także gotowe przyjąć wsparcie sił NATO.

"Dywizja powinna być zdolna do działania w systemie sojuszniczym i mieć zdolność absorpcji wzmocnienia. W dzisiejszych czasach funkcjonujemy w układzie sojuszniczym lub koalicyjnym, tak więc w razie zagrożenia ta dywizja wyjdzie pierwsza w rejon działania i oczywiste wydaje się, że może dojść do sytuacji, w której sojusznicy wzmocnią dywizję artylerią dalekiego zasięgu, a już na pewno nastąpi wzmocnienie wysiłkiem sił powietrznych" – ocenił Gromadziński. Zastrzegł, że "to bardzo złożony proces koordynacji sił w czasie i przestrzeni".

"Na ostatnim ćwiczeniu Saber Strike 18 jako dowódca brygady miałem przydzielone wzmocnienie w postaci dodatkowych batalionów transporterów Stryker, batalionu artylerii rakietowej HIMARS, jak również batalion śmigłowców Apache. Musiałem się uczyć, jak to wykorzystać, bo takie rozwiązania są nietypowe na poziomie brygady; a na poziomie dywizji jest to normalne" – podkreślił.

"W warunkach wojny podprogowej, kryzysu, działań hybrydowych, ważny jest czas, to aby wojska pierwsze wyszły na strategiczne kierunki, uchwyciły kluczowy teren, jak również demonstrowały swoją obecność i gotowość do podjęcia działań" – zaznaczył. "Czy stać nas na marnowanie czasu, żeby dywizje z drugiego końca Polski przerzucać w nieznany jej rejon, czy lepiej mieć już na miejscu stanowisko dowodzenia dywizji, które jest w stanie dowodzić i absorbować wzmocnienie?" - dodał.

Gromadziński uważa, że wojsko powinno ćwiczyć nie tylko na poligonach, musi też znać teren, przez który musiałoby przejść w razie działań bojowych lub gdzie musiałoby walczyć. "Jestem zwolennikiem prowadzenia ćwiczeń poza poligonami, zwłaszcza powrotu do prowadzenia ćwiczeń stanowiskami dowodzenia w terenie cywilnym, jak również prowadzenie ćwiczeń taktycznych z wojskami w terenie cywilnym, czego najlepszym przykładem były realizowane przez ze mnie ćwiczenia BULL RUN" - powiedział.

"Jeżeli wyjdziemy z tego założenia, to przynajmniej dwie trzecie jednostek, które będą włączone w skład tej dywizji, powinno mieć charakter lekki i kołowy. W czasie kryzysu przemieszczenie jest utrudnione i to powinny być pierwsze jednostki, które wychodzą na zagrożone kierunki. Oczywiście powinna też być jedna jednostka ciężka – tak zwany czop, który w razie zagrożenia będzie miał potencjał, żeby zatrzymać uderzenie" – zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że w przyszłym rejonie odpowiedzialności nowej dywizji są obecnie dwie jednostki – 21. Brygada Strzelców Podhalańskich i 1. Warszawska Brygada Pancerna. Według planów 21. Brygada ma być przezbrojona na Rosomaki, "mielibyśmy więc – mówi generał - jedną lekką, zdolną reagować brygadę i jedną ciężka brygadę na Leopardach - 1BPanc". "Z analizy wynika, że brakuje nam jeszcze jednej lekkiej brygady zmotoryzowanej. Chciałbym podkreślić iż wszystkie te brygady muszą być rozwinięte, muszą ćwiczyć, nie tylko na poligonach, ale przede wszystkim w terenie cywilnym" – dodał.

Gromadziński, do niedawna dowódca 15. Brygady Zmechanizowanej, w ramach której działa wielonarodowy batalion NATO przysłany dla wzmocnienia wschodniej flanki NATO, zamierza wykorzystać nabyte tam doświadczenie.

"Przygotowując się do objęcia dowództwa dywizji wziąłem pod uwagę moje doświadczenie ze ściany wschodniej i przesmyka suwalskiego. Tam samodzielnie prowadziłem szkolenia, w tym ponad 40 ćwiczeń narodowych i międzynarodowych. W ostatnim – Saber Strike 18 - przez poligon Orzysz przeszło ponad 10 tys. żołnierzy. Jako jedyny prowadziłem ćwiczenia z batalionem NATO w terenie cywilnym. Wychodziłem batalionem NATO w rejon tak zwanego przesmyku suwalskiego; wychodziłem w teren cywilny ze stanowiskami dowodzenia. Zamierzam zastosować ten sam sposób myślenia i działania na większą skalę w nowo sformowanej dywizji" – zapowiedział.

Wyraził przekonanie, że zalążek nowej dywizji wkrótce zacznie działać. "Wielonarodową Dywizją Północno-Wschodnią w Elblągu udało się sformować w ciągu dwóch lat; z pułkiem dowodzenia, który jest dwa razy większy niż batalion dowodzenia poziomu dywizji – a sprzęt łączności jest najdroższy i najbardziej skomplikowany. Wierzę, że uda nam się stworzyć dowództwo i sztab dywizji wraz z batalionem dowodzenia w równie krótkim czasie" – zapewnił.

Według generała za rok należy rozpocząć drugi etap - reorganizację jednostek w obszarze odpowiedzialności nowej dywizji. "Nie zaczynamy od zera, dysponujemy już dziś dość znacznym potencjałem; mamy zalążki jednostek, można powiedzieć, połowę każdej jednostki, wystarczy rozpocząć proces formowania brakujących elementów" – przekonuje.

Trzecim etapem ma być budowa jednostek wsparcia i zabezpieczenia poziomu dywizyjnego – pułku artylerii, pułku przeciwlotniczego i pułku logistycznego.

Zastrzegł, że "nie można mówić o budowie tak złożonej struktury jak dywizja w krótkim horyzoncie czasowym". "Trzeba to połączyć z dostawami sprzętu, przezbrojeniem pododdziałów na Rosomaki, podniesieniem ich gotowości, rozwinięciem jednostek do wysokich stanów. Nawet wyszkolenie żołnierza specjalisty, czołgisty wymaga czasu" - zaznaczył generał.

Gromadziński ocenił, że potrzebuje "góra pół roku na dokładną analizę i opracowanie szczegółowego harmonogramu formowania całej dywizji, łącznie z tym, jakie inwestycje budowlane i w których garnizonach są potrzebne". "Zdaję sobie sprawę z wielkiego wyzwania, jakim jest formowanie nowej dywizji i trudności, jakie napotkam na drodze. Nie mniej jednak kiedyś trzeba zakończyć dysputy akademickie na ten temat i zrobić ten pierwszy krok. I właśnie go robimy" – powiedział gen. Gromadziński.

(PAP)

autor: Jakub Borowski

brw/ mok/

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.